poniedziałek, 13 grudnia 2010

Tablica pamiątkowa przy ul. Ikara 5 – projekt



13 grudnia 1981 roku
rozpoczął się w Polsce stan wojenny, podczas którego i w latach następnych:

kilkadziesiąt osób poniosło śmierć z rąk funkcjonariuszy SB, MO, ZOMO, WP
lub innych służb PRL albo `nieznanych sprawców`
tysiące osób pobito, raniono lub trwale pozbawiono zdrowia
trwale wzrosła liczba samobójstw
niemal 10 tysięcy osób internowano bez wyroku sądowego
tysiące osób aresztowano lub uwięziono
tysiące osób pozbawiono pracy
setki tysięcy osób zmuszono do emigracji
ogłoszono likwidację NSZZ `Solidarność` i innych związków zawodowych
ogłoszono likwidację NZS, SDP, ZLP, ZPAP i innych stowarzyszeń
skonfiskowano dziesiątki tysięcy polskich książek
skonfiskowano setki tysięcy polskich czasopism
zlikwidowano setki polskich drukarń
w państwowych mediach opluwano bohaterów i sławiono zbrodniarzy

w tym czasie i w latach następnych główny autor i wykonawca stanu wojennego
Wojciech Jaruzelski (1923 -      )
I sekretarz KC PZPR (1981 - 1989), prezes Rady Ministrów PRL (1981 - 1985),
minister obrony narodowej PRL (1968 - 1983),
przewodniczący samozwańczej Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (1981 - 1983)
mieszkał w Warszawie, przy ul. Ikara 5 na Mokotowie,
w domu, który po 1944 roku `władza ludowa` skonfiskowała prawowitym właścicielom

Projekt jak projekt. Na pewno za długi, a może ktoś uzna, że w ogóle zbędny. Ale jak zamknąć w krótkiej formie to, co 29 lat temu spotkało naszych znajomych, nauczycieli, wychowawców, kolegów i koleżanki z pracy, studiów, szkół i `Solidarności`, i w ogóle tych wszystkich Polaków, w tym mieszańców Mokotowa, którzy w czasie stanu wojennego dostali w kość, którym stan wojenny złamał lub nieodwracalnie zmienił życie?
Nie jestem przywiązany do żadnego sformułowania. Jeżeli kompetentny badacz uzna, że coś trzeba sprecyzować, skrócić, wydłużyć, dopisać lub usunąć – chętnie podyskutuję na ten temat. Ale za rok minie już trzydziesta rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
Wmurować na chodniku czy na ścianie domu? A ktoś chce się użerać z `właścicielem` domu o uzyskanie zgody?
Dlaczego na Ikara, a nie gdzie indziej? Nie jestem przywiązany do tego pomysłu, ale proszę wskazać lepsze miejsce.

środa, 8 grudnia 2010

Podsłuchane na Mokotowie: jak burmistrz z `wiceministrem`



Wprawdzie kwestii: `A no to k... kto to zaczął. Mnie się pytasz? Mnie się pytasz k…?` trudno się równać z:, `Rozumiem. Zajmiemy się tym. Już wysyłam ludzi!`, a Burmistrz Mokotowa (PO) to nie to samo co senator z Wałbrzycha (PO), ale że burmistrz na zagrodzie prawie równy wojewodzie, więc wypada tu odnotować wczorajszą publikację dziennika `Fakt`
= = = = =
Jest godz. 11.30. Dzwonimy do sekretariatu burmistrza Jana Rasińskiego z Mokotowa i prosimy o połączenie z nim samym, bo wiceminister [spraw zagranicznych] czeka na linii.
Kłaniam się, panie burmistrzu. Dziś minister ma spotkanie z delegacją z Chin. Spotykają się w restauracji na Rejtana, wie pan gdzie to jest? Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tyle tylko, że ulica Rejtana jest nieodśnieżona.
Rozumiem. Zajmiemy się tym. Już wysyłam ludzi!
Po 20 minutach jeszcze raz dzwonimy do burmistrza.
Ja z ministerstwa. Moi ludzie są na miejscu i mówią, że nie widać poprawy.
Nie, nie. Panie ministrze, to wiadomo, na nasze zlecenie działa firma, poszły już zlecenia i za moment jakiś samochód tam podjedzie. Jeszcze sekundę to musi potrwać (...) ja sprawę z poziomu dzielnicy załatwiłem. (...) jeszcze chwila cierpliwości.
No dobrze, bo nas czas goni, możemy tych Chińczyków przytrzymać, ale nie za długo.
Jasne, to prośba, żeby ich lekko przytrzymać. No pług jedzie, po prostu jedzie, tylko jedzie z drugiego końca dzielnicy.
A mogę komórkę do pana?
Jasne. 510 206 069.
I faktycznie, po 10 minutach od kolejnego telefonu pojawił … się ogromny pług, a w zaułkach, w których maszyna nie mogła wjechać sześciu robotników energicznie łopatami usuwało śnieg. I metr po metrze ulica została wyczyszczona do czarnego asfaltu. A jednak można!
= = = = =
Osoba pana burmistrza nie ma tu nic do rzeczy. Zresztą na 14 grudnia zwołano już sesję Rady Dzielnicy, która zapewne dokona wyboru nowego Burmistrza i członków Zarządu Dzielnicy.
Związki pana burmistrza z Platformą Obywatelską też nic do rzeczy nie mają. Zresztą w biogramach Burmistrza umieszczonych na stronach internetowych Dzielnicy  i Miasta  nie poświęcono im najmniejszej nawet wzmianki (choć z artykułów drukowanych w zaprzyjaźnionej politycznie z tym środowiskiem gazecie  jest on znany jako `burmistrz Jan Rasiński (PO)`, a na stanowisko rekomendował go nie kto inny, tylko klub radnych PO).
Reputacja `Faktu` też nic do rzeczy nie ma. Skądinąd mało zaszczytny tytuł Hieny Roku nie jest przecież dożywotni. 
I wreszcie, nie ma nic do rzeczy także osoba redaktora Bartłomieja Łęczka z `Faktu`. Skądinąd z jego artykułu wynika, że wie on dobrze, kiedy można bezpiecznie posługiwać się metodami w innych warunkach etycznie nagannymi. I nawet jeśli on sam tego nigdzie nie uzasadnia (a ktoś nadmiernie podejrzliwy mógłby sądzić, że publikacja `Faktu` miała służyć także jako wstępny ostrzał artyleryjski, poprzedzający zgłoszenie przez PO nowego kandydata na Burmistrza Dzielnicy), to i tak warto wiedzieć, co na temat metody telefonicznej prowokacji dziennikarskiej mówi Kodeks Etyki Dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
W zbieraniu materiałów nie wolno posługiwać się metodami sprzecznymi z prawem i nagannymi etycznie; ukryta kamera i mikrofon czy podsłuch telefoniczny są dopuszczalne wyłącznie w przypadku dziennikarstwa śledczego, tj. tropienia w imię dobra publicznego - za wiedzą i zgodą przełożonych - zbrodni, korupcji czy nadużycia władzy.
= = = = =
Nie powinno dziwić, że – jeśli ufać rzetelności dziennikarza „Faktu” – w rozmowie z rzekomym wiceministrem (i to wiceministrem z rządu tworzonego przez partię, która i jego rekomendowała do zaszczytnej samorządowej funkcji) pan burmistrz posługiwał się językiem nieco innym i na pozór mniej sensacyjnym niż jakiś tam Rychu, Zbychu czy Roman L. (lat 53) z Wałbrzycha (albo może jeszcze – mam prawo nie być na bieżąco – senator Ludwiczuk (do niedawna PO), prezes Polskiego Związku Koszykówki i były prezydent Wałbrzycha).
Mokotów to dzielnica ludzi wykształconych, więc jego dotychczasowy burmistrz też jest człowiekiem wykształconym (mgr geografii i absolwent kursów dla kandydatów na członków Rad Nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa) i doświadczonym (naczelnik, zastępca dyrektorów, sekretarz generalny lub p.o. dyrektora w Centralnym Ośrodku Sportu, Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Warszawskim Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Muzeum Sportu i Rekreacji, zastępca burmistrza i na dobry koniec – od 1 lipca 2008 r. – Burmistrz Mokotowa). 
Fakt pozostaje faktem: na jedno gwizdnięcie swojego `wiceministra` ulicę Rejtana na Mokotowie odśnieżono w czasie, gdy parę przecznic dalej zwykli mieszkańcy mojej dzielnicy kolejny już dzień grzęźli w nieuprzątniętej śnieżnej brei.

sobota, 4 grudnia 2010

Kto jeszcze nie przewidział agresji Rosji na Gruzję?

Mówiąc, że szef Sztabu Generalnego ś.p. gen. Franciszek Gągor (+10 IV 2010) „nie przewidział wojny rosyjsko-gruzińskiej, podobnie jak ja, prezydent Bush czy inni przywódcy”   – prezes Rady Ministrów Donald Tusk stworzył interesujący precedens. Czy pójdzie za ciosem? Urzędujący premierzy nieczęsto dzielą się informacjami i ocenami dotyczącymi sukcesów i porażek swoich agend informacyjno-analitycznych i rozpoznawczych.
Skoro jednak przynajmniej niektóre informacje na ten temat nie są – jak z powyższego wynika – niejawne, to odkładając na później inne kwestie, warto choćby dziś zapytać Premiera, kto jeszcze w Polsce w 2008 roku (poza Prezesem Rady Ministrów i ś.p. szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego) nie przewidział sierpniowego ataku Rosji na Gruzję oraz kto – o ile był ktoś taki – przewidział ten atak.
Precedens powinien rodzić skutki. Gdybym był redaktorem naczelnym gazety lub czasopisma, nie omieszkałbym zadać Premierowi (na przykład w trybie art. 1 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej (z ograniczeniami opisanymi m.in. w art. 5 ust. 1 i 2 tej ustawy) oraz – jeśli to konieczne – za pośrednictwem rzecznika prasowego rządu w trybie art. 1 i 11 ustawy Prawo prasowe  albo, z głupia frant, poprzez ten oto link) takie m.in. pytania:
1. Czy Agencja Wywiadu, ówczesny p.o. Szefa AW (a zarazem obecny Szef AW) albo któryś z funkcjonariuszy lub pracowników AW przewidzieli agresję Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Gruzji w sierpniu 2008 roku?
2. Czy przewidziała ją Służba Wywiadu Wojskowego, ówczesny p.o. Szefa SWW (a zarazem obecny Szef SWW) albo któryś z żołnierzy, funkcjonariuszy lub pracowników SWW?
3. Czy przewidziała ją Służba Kontrwywiadu Wojskowego, ówczesny (a zarazem obecny) Szef SKW albo któryś z żołnierzy, funkcjonariuszy lub pracowników SKW?
4. Czy przewidziała ją Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ówczesny (a zarazem obecny) Szef ABW albo któryś z funkcjonariuszy lub pracowników ABW?
Nie bez przyczyny pytałbym w pierwszej kolejności o te akurat, a nie o inne urzędy i organa administracji rządowej, skoro:
- do zadań AW należy m.in. „uzyskiwanie, analizowanie, przetwarzanie i przekazywanie właściwym organom informacji mogących mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej oraz jej potencjału ekonomicznego i obronnego; … rozpoznawanie i analizowanie zagrożeń występujących w rejonach napięć, konfliktów i kryzysów międzynarodowych, mających wpływ na bezpieczeństwo państwa, oraz podejmowanie działań mających na celu eliminowanie tych zagrożeń” (Art. 6 ust. 1 pkt. 1 i 7 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o ABW oraz AW
- do zadań SWW należy m.in. „uzyskiwanie, gromadzenie, analizowanie, przetwarzanie i przekazywanie właściwym organom informacji mogących mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej, bezpieczeństwa i zdolności bojowej SZ RP, warunków realizacji, przez SZ RP, zadań poza granicami państwa; … rozpoznawanie i analizowanie zagrożeń występujących w rejonach napięć, konfliktów i kryzysów międzynarodowych, mających wpływ na obronność państwa oraz zdolność bojową SZ RP, a także podejmowanie działań mających na celu eliminowanie tych zagrożeń” (art. 6 ust. 1 pkt. 1 i 4 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o SKW i SWW); 
- do zadań SKW należy m.in. „rozpoznawanie, zapobieganie oraz wykrywanie popełnianych przez żołnierzy pełniących czynną służbę wojskową, funkcjonariuszy SKW i SWW oraz pracowników SZ RP i innych jednostek organizacyjnych MON, przestępstw przeciwko pokojowi, ludzkości oraz przestępstw wojennych określonych w rozdziale XVI ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz.U. 1997 r. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.), a także innych ustawach i umowach międzynarodowych, … uzyskiwanie, gromadzenie, analizowanie, przetwarzanie i przekazywanie właściwym organom informacji mogących mieć znaczenie dla obronności państwa, bezpieczeństwa lub zdolności bojowej SZ RP lub innych jednostek organizacyjnych MON, w zakresie określonym w pkt 1, oraz podejmowanie działań w celu eliminowania ustalonych zagrożeń; … ochrona bezpieczeństwa jednostek wojskowych, innych jednostek organizacyjnych MON oraz żołnierzy wykonujących zadania służbowe poza granicami państwa” (art. 5 ust. 1 pkt. 1a, 4 i 7 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o SKW i SWW); 
- do zadań ABW należy m.in. „rozpoznawanie, zapobieganie i zwalczanie zagrożeń godzących w bezpieczeństwo wewnętrzne państwa oraz jego porządek konstytucyjny, a w szczególności w suwerenność i międzynarodową pozycję, niepodległość i nienaruszalność jego terytorium, a także obronność państwa” (Art. 5 ust. 1 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o ABW oraz AW). 
Gdybym był redaktorem naczelnym gazety lub czasopisma spytałbym też, choć zapewne najpierw nie premiera, lecz – odpowiednio – Ministra Spraw Zagranicznych i Ministra Obrony Narodowej:
5. Czy ówczesny (a zarazem obecny) Ambasador RP w Federacji Rosyjskiej prof. Jerzy Bahr przewidział atak Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Gruzji w sierpniu 2008 roku?
6. Czy przewidziała go osoba kierująca wówczas Ambasadą RP w Gruzji w zastępstwie niepowołanego jeszcze wówczas ambasadora?
7. Czy przewidział go ktoś inny z personelu wyżej wymienionych placówek dyplomatycznych lub jakiejś innej polskiej placówki dyplomatycznej?
8. Czy przewidział go polski attache obrony wojskowy, morski i lotniczy w Moskwie lub w Tbilisi albo któryś z ich odpowiedników w stolicy innego państwa (lub ktoś inny z personelu wyżej wymienionych ataszatów)?
9. Czy przewidział go ówczesny Szef P-2 (Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych Sztabu Generalnego Wojska Polskiego) lub jakiś inny żołnierz polskich Sił Zbrojnych?
Ostatnie pytanie związane jest z faktem, że P2 jest właściwy w zakresie  gromadzenia informacji o militarnych zagrożeniach bezpieczeństwa państwa.
A na koniec miałbym do Pana Premiera jeszcze dwa pytanie:
10. Jakie jeszcze urzędy, organa lub instytucje administracji rządowej RP oraz które jeszcze z osób nimi kierujących, w nich służących albo w nich pracujących nie przewidziały, a jakie z nich oraz które z nich przewidziały atak Rosji na Gruzję w sierpniu 2010 roku?
11. Czym zasłużył sobie ś.p. gen. Franciszek Gągor na swoiste wyróżnienie go przez Prezesa Rady Ministrów poprzez publiczne wymienienie go jako jedynego obok Donalda Tuska obywatela RP, który „nie przewidział wojny rosyjsko-gruzińskiej”?
Natomiast nie pytałbym Premiera, czy czas i miejsce, w którym w tym kontekście wspomniał o ś.p. gen. Franciszku Gągorze były stosowne?
Działo się to bowiem 30 listopada 2010 roku, w czasie konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, na którym – z inicjatywy Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i z akceptacją premierów Donalda Tuska i Władimira Putina  – przyjęto projekt ustawy o utworzeniu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w Warszawie z budżetem 1 mln euro i planowaną datą rozpoczęcia działalności w dniu 1 stycznia 2011 roku.

czwartek, 2 grudnia 2010

Nie dla agentów ordery, ale… w Bułgarii


1 grudnia w Sejmie postkomuniści i przedstawiciele najliczniejszej mniejszości narodowej nieskutecznie sprzeciwiali się uchwaleniu ustawowego zakazu nadawania orderów i odznaczeń państwowych pracownikom i informatorom bezpieki. Mimo ich protestów poselski projekt ustawy z dnia 23 września bezproblemowo przeszedł w pierwszym czytaniu i został skierowany do dalszych prac. Ale to w Bułgarii…
U nas mniej więcej w tym samym czasie, bo też w ciągu ostatnich paru miesięcy najpierw  pani Zofia Romaszewska zrezygnowała z funkcji Kanclerza Kapituły Orderu Odrodzenia Polski, a pan Ryszard Bugaj – z członkostwa w kapitule tego orderu, a wkrótce potem potwierdziły się informacje o rezygnacjach z członkostwa w Kapitule Orderu Orła Białego złożonych przez pana Andrzej Gwiazdę, sędziego Bogusław Nizieńskiego i premiera Jana Olszewskiego.
Zanim wrócę do spraw bułgarskich, warto przypomnieć słowa pani Romaszewskiej, która obszernie, choć oględnie dobierając słowa, przedstawiła niektóre motywy swojej rezygnacji (zadaniem Kapituły jest „promowanie wartości moralnych i postaw obywatelskich, które mogą stanowić wzorce osobowe dla polskiego społeczeństwa”, została powołana do Kapituły decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego, „którego hierarchię wartości w powyższych sprawach, a także politykę historyczną w znacznej części podzielała, [a] wydaje się, że obecne poglądy prezydenta Bronisława Komorowskiego na to, jak powinny wyglądać w Polsce promowane za pomocą odznaczeń wzorce osobowe i obywatelskie, rozbiegają się, z moimi przekonaniami.”). Przekładając jej wyważone słowa na bardziej przyziemną polszczyznę – poszło miedzy innymi o to, że nowy prezydent RP postanowił nadawać najważniejsze polskie odznaczenia (i to per fas et nefas) także takim osobom jak wielokrotnie przywoływany w mediach i na blogach  wójt gminy Terespol Krzysztof Iwaniuk za czasów PRL zarejestrowany przez bezpiekę jako jej tajny współpracownicy ps. „JANEK”
W efekcie rezygnacji złożonych przez p.p. Romaszewską, Bugaja, Gwiazdę, Nizieńskiego i Olszewskiego kapituły dwu najważniejszych polskich orderów cywilnych (którym z racji sprawowanego urzędu przewodniczy Bronisław Komorowski) składają się w większej części nie z Dam lub Kawalerów Orderów, ale z Pań i Panów Wakatów:
Sześcioosobowa Kapituła Orderu Orła Białego
Prezydent RP Bronisław KOMOROWSKI - Wielki Mistrz Orderu, przewodniczy Kapitule
Wiesław Marian CHRZANOWSKI - członek Kapituły, powołany 17 maja 2007 r. Kawaler OOB od 3 maja 2005 r.
wakat
wakat
wakat
wakat
Dziewięcioosobowa Kapituła Orderu Odrodzenia Polski
Prezydent RP Bronisław KOMOROWSKI - Wielki Mistrz Orderu
Marta OLSZEWSKA - Sekretarz Kapituły, powołana 11 czerwca 2007 r. Odznaczona Krzyżem Oficerskim OOP 14 czerwca 2006 r.
Krzysztof Andrzej KAUBA - członek Kapituły, powołany 15 stycznia 2009 r. Odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą OOP 22 października 2008 r.
Jerzy KROPIWNICKI - członek Kapituły, powołany 31 października 2008 r. Odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą OOP 28 sierpnia 2006 r.
Sławomir Kazimierz RADOŃ - członek Kapituły, powołany 15 stycznia 2009 r. Odznaczony Krzyżem Komandorskim OOP 15 grudnia 2008 r.
wakat
wakat
wakat
wakat
Ale wracajmy wreszcie do Bułgarii…
Przywołaną już wczoraj na salonie24 depeszę PAP  warto rozszerzyć o kilka informacji podanych na stronie internetowej bułgarskiego Zgromadzenia Narodowego oraz przez bułgarską agencję prasową Novinite / Sofia News Agency
Projekt nowelizacji ustawy o orderach i odznaczeniach (druk sejmowy nr 054-01-76) zgłosili 23 września i wspierają posłowie 21-osobowego klubu poselskiego ATAKA oraz 14-osobowego koalicyjnego klubu poselskiego Błękitna Koalicja. Ich przedstawicielami są posłowie tego drugiego klubu, panowie Łaczezar Toszew i Wanio Szarkow.
Pierwsze czytanie projektu odbyło się w pierwszym dniu zwołanego na 1-3 grudnia Zgromadzenia Narodowego. Za przyjęciem projektu ustawy w pierwszym czytaniu opowiedziało się 83 posłów, 18 głosowało przeciw, 27 wstrzymało się od głosu, a 112 posłów nie wzięło udziału w głosowaniu. Teraz bułgarscy posłowie czekają na drugie czytanie.
Warto zauważyć, że w Sofii, podobnie jak 18 lat temu w Warszawie, została podjęta (lecz nie powiodła się) próba zniszczenia inicjatywy przez złamanie kworum. Co starsi z blogerów pamiętają podobne manewry z czasów pierwszej udanej polskiej parlamentarnej inicjatywy lustracyjnej z maja i czerwca 1992 roku). 
Projekt bułgarskiej ustawy przewiduje m.in. zakaz nadawania orderów i odznaczeń państwowych:
- etatowym pracownikom oraz informatorom i innym kategoriom współpracowników wszystkich cywilnych i wojskowych komunistycznych służb bezpieczeństwa oraz milicji z lat 1945-1989,
- innym osobom, które w tym czasie uczestniczyły w politycznych represjach,
- osobom skazanym za przestępstwa pospolite, o ile nie zostały prawnie niezrehabilitowanym lub nie zostały objęte amnestią,
 w dokonywały w . Powodem inicjatywy w tej sprawie było odznaczenie kilku dawnych agentów.
W uzasadnieniu projektu bułgarscy posłowie przywołali ustawodawstwo krajowo oraz m.in.:
- rezolucję Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy nr 1481/2006 z 25 stycznia 2006 r. w sprawie konieczności międzynarodowego potępienia zbrodni totalitarnych reżimów komunistycznych,
- rezolucję Parlamentu Europejskiego z 2 kwietnia 2009 r. „Sumienie Europy a totalitaryzm”.
Motywem, który zmobilizował bułgarskich posłów do zgłoszenia omawianego projektu nowelizacji ustawy, było odznaczenie przez prezydenta Georgi Pyrwanowa kilku osób znanych z urzędowego wykazów (opracowanego przez komisję badającą archiwa dawnej SB oraz wywiadu i kontrwywiadu wojskowego) jako współpracownicy bezpieki z czasów komunistycznych. Skądinąd nazwisko prezydenta też można znaleźć w tym wykazie.
Odznaczanie przez władze Bułgarii agentów komunistycznej bezpieki to melodia nie tylko ostatnich miesięcy:
- w 2004 roku były współpracownik komunistycznej bezpieki Ahmed Dogan (obecnie przewodniczący 37-osobowego klubu parlamentarnego Ruch na rzecz Praw i Wolności, reprezentującego w bułgarskim Zgromadzeniu Narodowym znaczną część tureckiej mniejszości narodowej) w 2004 roku został odznaczony jednym z najwyższych bułgarskich odznaczeń - Orderem Starej Płaniny.
- w 1983 roku były współpracownik informacji wojskowej PRL Wojciech Jaruzelski został odznaczony Orderem Georgi Dymitrowa (za przypomnienie mi o tym odległym zdarzeniu dziękuję blogerowi ZGdańska).

środa, 1 grudnia 2010

Komu przeszkadza Izba Pamięci płk. Kuklińskiego

Od ponad czterech lat na stołecznym Starym Mieście działa Muzeum Izby Pamięci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. 30 listopada inicjator i kustosz tej placówki, pan Józef Szaniawski poinformował na antenie Radia Maryja, że dalszego istnienie Izby jest zagrożone. Preyzdent miasta, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zamierza ją zlikwidować przed zapowiedzianą na 6 grudnia warszawską wizytą prezydenta Rosji.
Temat ten był także jednym z pobocznych wątków rozmowy na temat oceny wyborów samorządowych w Warszawie, w której 30 listopada miałem przyjemność uczestniczyć na antenie Radia Maryja.
Tuż po zakończeniu audycji rozmawiałem też telefonicznie na ten temat z prof. Szczepanem Baumem. Ten wybitny gdański architekt rodem z Warszawy (a prywatnie: mój wuj) przypomniał mi, że w 1998 roku Rada Miasta Gdańska nadała płk. Ryszardowi Kuklińskiemu (1930-2004) tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Zaznaczył, że w gdańskiej bazylice mariackiej jest tablica upamiętniająca pułkownika. Wspomniał też o inicjatywie członków jednego z gdańskich stowarzyszeń, którzy – w razie gdyby Warszawa usunęła ze Starego Miasta placówkę upamiętniającą postać pułkownika i nie znalazła równie godnej zastępczej lokalizacji – zamierzają zaproponować panu kustoszowi przeniesienie Muzeum do Gdańska.
Cóż, wprawdzie pułkownik jest pochowany w Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach, ale co do obywateli honorowych, to Rada Miasta Warszawa zasłynęła ostatnio przede wszystkim nadaniem tego tytułu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu...

O powstaniu i zapowiedzianej likwidacji Muzeum Izby Pamięci płk. Ryszarda Kuklińskiego piszą też m.in.:
kronikarz Muzeum (27 marca oraz 3 maja 2006 r.),
Maryla na blogmedia24.pl,

A jak obecnie działa Muzeum i czy właściwie służy deklarowanym przez jego twórców patriotyczno-edukacyjnym celom – o tym każdy warszawiak i każdy przyjezdny może sam przekonać się albo na ulicy Kanoniej 20/22 (na tyłach archikatedry warszawskiej), albo na jednej ze stron internetowych propagujących działalność Muzeum.