piątek, 25 listopada 2011

Mój straszny sen – od Kaukazu po Śląsk

W najbliższą niedzielę w Południowej Osetii (okupowanej przez Rosję części Gruzji) a za dwa tygodnie w Naddniestrzu (okupowanej przez Rosję części Mołdawii) odbędą się „wybory prezydenckie”.
Zastanawiając się, jak się z  tym mogą czuć Gruzini i Mołdawianie, zasnąłem i – jak to się dziennikarzom zdarza – przyśniły mi się depesze Polskiej Agencji Prasowej, stosunkowo niedawne i tylko nieznacznie we śnie zmodyfikowane.
Oto one:

Na Śląsku będzie druga tura wyborów prezydenckich

14.11. Gliwice (PAP/ITAR-TASS, Media) – Na Śląsku odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich między Jerzym Gorzelikiem a Kazimierzem Kutzem – poinformowała w niedzielę Centralna Komisja Wyborcza (CKW). W pierwszej turze wyborów w tej separatystycznej republice uczestniczyło 11 kandydatów.
Wg CKW senator Kazimierz Kutz uzyskał 24,6 proc. głosów, a radny Jerzy Gorzelik – 23,8 proc. głosów.
Wcześniejsze doniesienia oparte na sondażach powyborczych, tzw. exit polls, mówiły, że prowadzi Gorzelik. Jego też uważano za faworyta wyborów i kandydata popieranego przez Berlin.
Ponieważ nikt nie uzyskał ponad 50 proc. głosów, dojdzie do drugiej tury. Szefowa CKW powiedziała, że odbędzie się ona za 15 dni.
Wraz z niedzielnymi wyborami na Śląsku odbyło się referendum w sprawie uznania języka niemieckiego za drugi język państwowy obok języka śląskiego. Wg CKW głosujący opowiedzieli się za takim rozwiązaniem.
Niedzielne głosowanie mieszkańców Śląska to były pierwsze wybory od uznania przez Berlin niepodległości tej separatystycznej polskiej republiki. Pięciodniowa wojna z Niemcami w sierpniu 2008 roku pozbawiła Polskę kontroli nad tym terytorium i nad drugą republiką – Pomorzem.
Polska, tak jak ogromna większość wspólnoty międzynarodowej, traktuje w dalszym ciągu oba regiony jako swoje terytoria, toteż wybory na Śląsku uznała za „nielegalne”.
Głównym tematem kampanii wyborczej na Śląsku była integracja z Niemcami; część z kandydatów opowiadała się za bezpośrednim połączeniem z Republiką Federalną Niemiec i jednoczesną unifikacją z niemieckim landem Saksonią. (PAP)

Polska/Negocjacje w sprawie Śląska w przyszłym tygodniu

22.11. Warszawa (PAP/AP, BNS) – Negocjacje w sprawie separatystycznego regionu Polski –Śląska – zostaną wznowione w przyszłym tygodniu w Wilnie, po pięcioletniej przerwie – poinformował we wtorek polski premier Donald Tusk.
Tusk oświadczył, że uzgodnił z przywódcą Śląska Jerzym Gorzelikiem wznowienie rozmów na poniedziałkowym spotkaniu, na którym mediatorem była Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Rozmowy mają się odbyć 30 listopada-1 grudnia w Wilnie, stolicy Litwy, która obecnie przewodniczy OBWE.
Poza dwiema skłóconymi stronami w rozmowach mają uczestniczyć OBWE, Niemcy, a także Unia Europejska i Rosja – jako obserwatorzy.
Przebywający we wtorek z wizytą w Warszawie minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle powiedział, że Śląsk powinien uzyskać specjalny status w Polsce – postkomunistycznym kraju liczącym ok. 40 mln mieszkańców.
Westerwelle zaapelował o „długofalowe rozwiązanie” kwestii Śląska. Śląsk – zdominowana przez ludność niemieckojęzyczną (Ślązaków i Niemców) separatystyczna republika na terytorium Polski – w 1991 r. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Warszawie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła niemiecka interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Samozwańczej republiki nie uznaje żadne państwo, ale Berlin wspiera ją gospodarczo, politycznie i utrzymuje tam swoje oddziały nazywane siłami pokojowymi.
Źródła dyplomatyczne, na które powołuje się agencja BNS, utrzymują, że Berlin przez jakiś czas sprzeciwiała się rozmowom w Wilnie w sprawie Śląska, twierdząc, że należy poczekać na wyniki wyborów na Śląsku i w Polsce i sugerując, że przywódca separatystycznego regionu Jerzy Gorzelik, którego starań o reelekcję Berlin nie popiera, mógłby wykorzystać rozmowy w celach PR.
Rozmowy dotyczące separatystycznego regionu zostały zawieszone w roku 2006; pomimo wielu prób i nieformalnych spotkań wszystkich stron zaangażowanych w spór od tamtej pory nie udało się wznowić oficjalnych rozmów o politycznym uregulowaniu statusu Śląska. (PAP)

Sennik egipski ułatwiający lekturę przywołanych we śnie depesz PAP:

Polska = Gruzja (1), Mołdawia (2)
Śląsk = Południowa Osetia (1), Naddniestrze (2)
Jerzy Gorzelik = Anatolij Bibiłow (1), Igor Smirnow (2)
Pomorze = Abchazja
niemiecki land Saksonia = rosyjska republika Północna Osetia
Republika Federalna Niemiec = Federacja Rosyjska
Niemcy = Rosja, Ukraina, Rosjanie
Ślązacy = Ukraińcy
Berlin = Moskwa
Warszawa = Kiszyniów
Gliwice = Cchinwali
Rosja = USA
Guido Westerwelle = Siergiej Ławrow
Donald Tusk = Vlad Filat
Kazimierz Kutz = Ałła Dżojewa
postkomunistyczny = posowiecki
40 mln mieszkańców = 4 mln mieszkańców
niemieckojęzyczna = rosyjskojęzyczna
język niemiecki = język rosyjski
język śląski = język osetyjski
itd.

* * *

Cóż – powie ktoś – sen mara, Bóg wiara…
A może po prostu jestem za młody, żeby osobiście odczuć to, co czują dziś Gruzini i Mołdawianie, gdy Rosjanie bez ich zgody organizują im w przygranicznych regionach „wybory” i plebiscyty? Dopiero po przebudzaniu dotarło do mnie, że niewiele ponad 60 lat temu my już to wszystko przerobiliśmy na własnej skórze – my albo nasi przodkowie ze Lwowa, Stanisławowa, Tarnopola, Łucka, Pińska, Nowogródka, Wilna…
Myśmy wszystko zapomnieli…

środa, 23 listopada 2011

Przeciw pisaniu o „Polish concentration camp” – rok później


Akcja przeciw zniesławianiu Polski poprzez używanie w mediach kłamliwych i obelżywych zwrotów „Polish concentration camp” lub „Polish death camp” (tj. `polski obóz koncentracyjny` lub `polski obóz śmierci`) wciąż niestety jest potrzebna. I wciąż niestety jest źle zorganizowana. Efekty?
Nasze ambasady i konsulaty – zapewniał minister R. Sikorski – podejmują interwencje, gdy prasa napisze gdzieś o „polskich obozach śmierci”. Tyle, że od końca lata 2010 roku podjęto tych interwencji dokładnie 8 (słownie: osiem), w tym 1 (słownie: jedną) wobec prasy amerykańskiej (`New York Timesa` z 22 października 2010 roku). A i o tym dowie się jedynie czytelnik polskojęzycznej wersji strony internetowej MSZ, bo jej wersja anglojęzyczna najnowszą wzmiankę o antydyfamacyjnej akcji polskiej dyplomacji datuje na z 1 lipca 2008 roku.
Poza tym na stronie MSZ w dziale „Przeciw `polskim obozom`” można znaleźć – i owszem – `Wywiady i oświadczenia`. Tyle, że z 2006 roku i starsze. Najnowszego cytowanego tam wywiadu udzielił premier Kazimierz Marcinkiewicz... Nie się tu nie zmieniło od tego czasu?
Jak na tym tle prezentują się najbardziej nagłaśniana (także przez MSZ) akcja społeczna? Zgodnie z deklarowanymi zamiarami organizatorów pod petycją zamieszczoną rok temu na stronie Polskiej Fundacji Kościuszkowskiej miało się podpisać milion osób. Zapowiadano chęć doprowadzenia do tego, by największe amerykańskie redakcje – „New York Times”, „Wall Street Journal”, „Washington Post” czy Associated Press – wprowadziły do swoich stylebooków (dziennikarskich podręczników, które określają, jak należy a jak nie należy pisać) zakaz używania terminu „polski obóz koncentracyjny” (powinno się używać nazw „niemiecki obóz koncentracyjny / zagłady w okupowanej przez nazistowskie Niemcy Polsce”).
Akcję propagowano jednak głównie wśród swoich, więc słomiany ogień szybko zgasł. Przed rokiem pisałem, że każdy sam może odpowiedzieć sobie na pytanie, czy marne tempo zbierania podpisów nie jest aby wynikiem także specyficznie dobranego zestawu startowego osób firmujących akcję? Czy niezaproszenie do udziału w tej akcji Radia Maryja, „Naszego Dziennika” (ale też m.in. Klubów Gazety Polskiej i innych polskich środowisk społecznych i politycznych, które podejmują ten temat od dawna, a nie dopiero od czasu, gdy minister Sikorski wywiesił na stronie internetowej MSZ link „przeciw polskim obozom”) nie skazuje tej akcji na zwiędnięcie przed zapowiadanym jako milionowy finiszem?
Niestety miałem rację.
Kto zajrzy na stronę promującej petycję fundacji – pisałem przed rokiem  ten sam przekona się, że w pierwszych tygodniach akcji udało się zebrać niecałe 4 procent zakładanej liczby miliona podpisów, a tempo ich zbieranie nie było imponujące (9 XI 2010 roku do godz. 6.25 zebrano ich 28.308, a 14 XI do godz. 6.25 - 37.378).
A do 23 XI 2011 roku do godz. 6.25 zebrano 280.699 podpisów, czyli niewiele ponad 28 procent zapowiadanej przed ponad rokiem liczby.
Niestety miałem rację, ale że z wnioskami petycji zgadzam się, a w intencje jej organizatorów zbyt głęboko wnikać nie zamierzam, to choć część listy frontmanów akcji (Alex Storozynski, Ewa Junczyk-Ziomecka,  Lech Wałęsa, Piotr Cywiński, Bronisław Komorowski, Robert Kupiecki, rabin Michael Schudrich, Zbigniew Brzeziński, rabin Moshe Birnbaum, ks. Peter Walter Zendzian, gen. Edward Rowny, Joseph E. Gore, Norman Davies, Ryszard Horowitz, Jan A.P. Kaczmarek, Radosław Sikorski, Laurence Weinbaum, Frank Spula, David Harris, Marcy Kaptur) raczej mnie zniechęca niż zachęca – petycję przed rokiem podpisałem i innych do tego zachęcam. A treść petycji, link do niej oraz jej tłumaczenie na język polski umieszczam poniżej:
= = = = =
WHEREAS the media uses the historically erroneous terms "Polish concentration camp" and "Polish death camp" to describe Auschwitz and other Nazi extermination camps built by the Germans during World War II, which confuses impressionable and undereducated readers, leading them to believe that the Holocaust was executed by Poland, rather than Nazi Germany,
WHEREAS these phrases are Holocaust revisionism that desecrate the memories of six million Jews from 27 countries who were murdered by Nazi Germany,
WHEREAS Poland was the first country invaded by Germany, and the only country whose citizens suffered the death penalty for rescuing Jews, yet never surrendered during six years of German occupation, even though one-sixth of its population was killed in the war, approximately half of which was Christian,
WHEREAS educated journalists must know these facts and not cross the libel threshold of malice by using phrases such as "Polish concentration camps."
BE IT THEREFORE RESOLVED that the undersigned request that The New York Times, The Wall Street Journal, The Washington Post, and the Associated Press, include entries in their stylebooks requiring news stories to be historically accurate, using the official name of all "German concentration camps in Nazi-occupied Poland," as UNESCO did in 2007 when it named the camp in Auschwitz, "The Auschwitz-Birkenau German Nazi Concentration and Extermination Camp (1940-1945)."
= = = = =
Używanie przez media błędnego terminu „polski obóz koncentracyjny” i „polski obóz śmierci” w odniesieniu do obozu zagłady w Auschwitz oraz do innych nazistowskich obozów koncentracyjnych zbudowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej na terenie Polski, ma charakter dezinformujący, i prowadzi do powstania mylnego przekonania, że to Polacy byli odpowiedzialni za Holocaust.
Termin powyższy jest sformułowaniem fałszywym, zniekształcającym historię i bezczeszczącym pamięć sześciu milionów Żydów pochodzących z dwudziestu siedmiu krajów, zamordowanych przez nazistowskie Niemcy w czasie II Wojny Światowej.
Użycie sformułowania „obóz koncentracyjny” w konotacji z Polską jest szczególnie obraźliwe dla samych Polaków, którzy na skutek wojny doznali dotkliwych szkód, tracąc 1/6 całej populacji. Nie trzeba również przypominać, że Polska była pierwszym krajem zaatakowanym przez hitlerowskie Niemcy, w którym pomoc Żydom była zabroniona pod groźbą kary śmierci.
Przekonani o tym, że dziennikarzom znana jest dramatyczna historia okresu II wojny światowej, a celem ich pracy jest przedstawianie szerokim kręgom czytelników prawdy oraz naświetlenie faktów, my niżej podpisani uznajemy użycie terminu „polskie obozy koncentracyjne” za niezgodne z etyka dziennikarską. Tym samym występujemy z wnioskiem do „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „The Washington Post” i The Associated Press o zaprzestanie jego stosowania oraz o wprowadzenie poprawek do zbioru ogólnych określeń (tzw. stylebook) w celu zapewnienia następnym artykułom historycznej dokładności poprzez użycie oficjalnej nazwy „niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej przez nazistów Polsce”, przyjętej przez UNESCO w 2007 roku, kiedy Auschwitz został nazwany „The Auschwitz-Birkenau niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)”.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Papa retired?


Papa retired… - od paru godzin tej treści nagłówek otwiera stronę startową popularnego i pożytecznego portalu internetowego http://www.catholic-hierarchy.org/.
Dalsza część tytułu (Papa retired, Santoro named Taranto Archbishop) niewiele wyjaśnia i dopiero lektura komunikatu Stolicy Apostolskiej rozwiewa niepokoje:
VATICAN CITY, 21 NOV 2011 (VIS) - The Holy Father: - Appointed Bishop Filippo Santoro of Petropolis, Brazil, as metropolitan archbishop of Taranto (area 1,056, population 408,481, Catholics 405,542, priests 236, permanent deacons 16, religious 384), Italy. He succeeds Archbishop Benigno Luigi Papa O.F.M. Cap., whose resignation from the pastoral care of the same archdiocese the Holy Father accepted, upon having reached the age limit.
To nie papież Benedykt XVI rezygnację złożył (bo i niby na czyje ręce?).
To arcybiskup Tarentu, 75-letni włoski kapucyn Benignus Ludwik Papa, zastosował się do kanonu 401 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego [Biskup diecezjalny, który ukończył siedemdziesiąty piąty rok życia, jest proszony o złożenie na ręce Papieża rezygnacji z zajmowanego urzędu. Po rozważeniu wszystkich okoliczności, Papież podejmie decyzję.] a papież podjął stosowaną decyzję.

Sejm na raty, bo wciąż bez komisji ds. służb specjalnych

Pod laską pani marszałek Ewy Kopacz pierwsze posiedzenie Sejmu potrwa co najmniej 31 dni. Dotychczas pierwsze posiedzenia Izby trwały od 2 do 18 dni.

1. posiedzenie Sejmu I kadencji – 25 i 26 listopada 1991 r.
1. posiedzenie Sejmu II kadencji – 14 i 21 października 1993 r.
1. posiedzenie Sejmu III kadencji – 20, 21 i 28 października oraz 5 i 6 listopada 1997 r.
1. posiedzenie Sejmu IV kadencji – 19 i 23 października 2001 r.
1. posiedzenie Sejmu V kadencji – 19 i 23 października 2005 r.
1. posiedzenie Sejmu VI kadencji – 19 i 26 października oraz 3 listopada 2007 r.

Do 19 listopada Sejm VII kadencji nie zrealizował tylko jednego z trzynastu zaplanowanych punktów porządku dziennego. Ten punkt to:
13. Wybór składu osobowego Komisji do Spraw Służb Specjalnych (druk nr * [* - porządek dzienny może być uzupełniony po doręczeniu właściwych przedłożeń.])

Platforma Obywatelska zapowiada, że zablokuje wybór zgłoszonych do składu tej 9-osobowej komisji posłów Prawa i Sprawiedliwości: Mariusza Kamińskiego (byłego Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego) i Antoniego Macierewicz (byłego Ministra Spraw Wewnętrznych i byłego Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego).

sobota, 19 listopada 2011

Tusk czy Kaczyński – tym razem w Sejmie i w PAP


Przemawiając 18 listopada w imieniu 235 posłów PO i PSL lider koalicji rządzącej powiedział w Sejmie 5800 słów; lider opozycji – w imieniu 137 posłów PiS – 3500 słów.
Omawianiu i przytaczaniu expose Donalda Tuska Polska Agencja Prasowa poświęciła (między godz. 12.04 a godz. 16.13) dokładnie 44 depesze; przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego (między godz. 16.13 a godz. 16.44) – jedynie 3 depesze. To na razie tyle o przestrzeganiu przez PAP zasady obiektywizmu dziennikarskiego.
Premier zakończył przemówienie przed godziną 13.00, a stenogram z jego mową umieszczono na stronie internetowej Sejmu niecałe 5 godzin później (dokładnie o godz. 17.12). Były premier zakończył przemówienie przed godziną 16.30, a stenogram z jego mową umieszczono na stronie internetowej Sejmu niecałe 11 godzin później (19 listopada o godz. 03.30 w nocy). To na razie tyle, jeśli chodzi o przestrzeganie przez Marszałek Sejmu i Kancelarię Sejmu zasady równego traktowania posłów.
O czym (i co) mówili, a o czym (i dlaczego) nie mówili Tusk i Kaczyński – to już od wczoraj różnej tęgości polityczne głowy analizują a pióra piszą, więc ja na razie nie muszę. Zamiast zawiłych analiz proponuję na koniec dwie banalne obserwacje.
O godz. 21.33 PAP nadała depeszę niezgodnie z prawdą (i niezgodnie ze swoją własną treścią) zatytułowaną „Sejm/ Zakończyła się debata nad expose premiera”, z której cierpliwy czytelnik mógł się dowiedzieć, że posłowie „przystąpili do zadawania pytań szefowi rządu” (co trwało do północy) i że do zadania pytania zgłosiło się 130 posłów.
Ale nie sama tylko Polska Agencja Prasowa winna obfitym w dniu wczorajszym przekłamaniom w przekazach medialnych. Oto o godz. 12.23 PAP informowała depeszą oznaczoną jako ***PILNA***: „Premier: chcemy podwyższyć o 50 proc. ulgę prorodzinną na każde trzecie i kolejne dziecko; na dwoje pierwszych - ulga bez zmian.” Dwie minuty później, o godz. 12.25, PAP informowała depeszą też oznaczoną jako ***PILNA***: „Premier: likwidacja ulgi dla rodzin z jednym dzieckiem, o dochodzie powyżej 85 tys. rocznie.”

Dwa dni temu pewien bloger ironizował pod moim wpisem, że zajmuję się tu niepoważnymi tematami. Hmm, po pierwsze, de gustibus, więc szanując cudze oceny sam będę ustalał, co uznaję za poważne, a co za mniej poważne. Po drugie, nie ma powodu nadymać się, więc warto czasem zająć się też tematem mniej poważnym lub pozornie niepoważnym. Po trzecie, utrudnienia, które zaraz na początku swojej kadencji zafundowała sprawozdawcom sejmowym pani marszałek Ewa Kopacz może uznać za niepoważne tylko ktoś, kto nie ma z nimi do czynienia na co dzień i kto nie porównał funkcjonalności nowej strony internetowej Sejmu ze starą. Ja to stale robię, więc niemal codziennie mam okazję kląć panią Kopacz i mać jej z ruska brzydko, o Kancelarii Sejmu nie zapominając.

sobota, 12 listopada 2011

Marsz Niepodległości i burdy lewaków – widziane z Mokotowa


Ale miałem imieniny! Burdy polskich i niemieckich lewaków próbujących zablokować legalny Marsz Niepodległości, Order Orła Białego dla Zbyszka Romaszewskiego, Krucjata Różańcowa, Marsz Wolności,… Wszystko co najważniejsze działo się tego dnia w Śródmieściu, ale że Mokotów jest o rzut beretem, więc i u nas przygotowania do tego dnia trwały pełną parą:

8 listopada, Sesja Rady Dzielnicy

Radny Marcin Gugulski:
Moje zapytanie dotyczyć będzie dnia 11 listopada, a dokładnie: zapowiadanych w Warszawie kontrmanifestacji, których organizatorzy na plakatach piszą „ani metra przemarszu dla manifestacji pod płaszczykiem rocznicy Niepodległości”.
Z informacji medialnych wynika, że skrajne grupy lewackie, nie tylko z Polski, także przyjezdne, zamierzają utrudniać przemarsze legalnych manifestacji organizowanych w tym dniu w Warszawie, że grożą nam zakłócenia porządku, a może nawet zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców Warszawy. Elementem dodatkowym, który sprawia, że o to pytam, jest zapowiedziany udział niemieckich bojówek lewackich, które zwołują się na przyjazd do Polski po to, by, cytuję: „powstrzymać nazistowski przemarsz w Warszawie”. Jest swoistą ironią historii, że w dniu odzyskania niepodległości przez Polskę skrajne grupy niemieckie zamierzają uczyć warszawiaków jak zwalczać nazizm.
Podnoszę tę sprawę dlatego, że istnieje niedobre doświadczenie dotyczące udziału niemieckich gości w manifestacjach organizowanych parę lat temu w Kopenhadze. Co jakiś czas organizowano tam manifestacje duńskiej skrajnej lewicy, które jednak nie prowadziły do istotnych zagrożeń bezpieczeństwa w większej skali. Udział zorganizowanych grup niemieckich doprowadził, co istotne, do eskalacji działań także na inne dzielnice poza tą, w której duńscy lewacy dotychczas „spokojnie” sobie manifestowali. Udział niemieckich bojówek doprowadził do eskalacji manifestacji, niszczenia mienia i przemocy, także wobec funkcjonariuszy, na ponad połowę dzielnic Kopenhagi.
Manifestacje, których spodziewamy się 11 listopada, mają być organizowane w Śródmieściu, ewentualne wkroczenie niemieckich bojówkarzy grozi tym, że lewacka przemoc „rozleje” się poza Śródmieście. Mokotów jest dzielnicą graniczącą bezpośrednio ze Śródmieściem i stąd właśnie moje pytania:
Czy Zarząd [Dzielnicy] lub podległe mu jednostki podjął jakieś działania, lub czy wie o jakichkolwiek nierutynowych działaniach podejmowanych w celu zapobieżenia ewentualnym aktom bezprawia, przemocy, czy wandalizmu na terenie naszej dzielnicy w dniu Święta Niepodległości?
Czy Zarząd był informowany lub ma wiedzę o działaniach podejmowanych w tym celu przez władze państwowe, miejskie lub władze Śródmieścia i podległe im służby?
Będę wdzięczny za taką odpowiedź, choć rozumiem, że najprostszą odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie, iż sygnałów o zagrożeniu nie było.
Tylko, że porządne zarządzanie kryzysowe musi przewidywać także najbardziej niekorzystny scenariusz rozwoju wydarzeń.”
Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów Krzysztof Skolimowski:
Według stanu informacji jaką w tej chwili posiada Zarząd Dzielnicy Mokotów nie są przewidywane żadne zagrożenia na terenie Dzielnicy Mokotów. Żadne informacje tego typu nie wpłynęły do Zarządu Dzielnicy. Rozumiem, że obchody tej rocznicy będą przebiegać w sposób godny, tak jak zawsze w Polsce to święto obchodzono. Myślę, iż jest to polska tradycja i że ta tradycja będzie uszanowana.

Duńskie intermedium – rok 2007

„Właściwie myślę, że można spokojnie porównać anarchistów do faszystowskiej organizacji. Jeśli nie zgadzasz się z nimi i ich widzeniem świata, to nie wahają się uciec do przemocy i wandalizmu” – powiedział rzecznik [prasowy] policji [w Kopenhadze, Flemming Steen Munch] w wywiadzie dla policyjnego pisma branżowego, Dansk Politi.
Berlingske, 1 marca 2007, godz. 13:45, wg agencji Ritzau:
„Aktywiści z Ungdomshuset w Kopenhadze są gotowi do długiej walki (…). Sympatycy z Niemiec, Szwecji i innych krajów jadą do Kopenhagi (…) Policja zwiększyła kontrolę nad przejściach granicznych, aby powstrzymać ewentualnych sympatyków.
JyllandsPosten, 1 marca 2007, godz. 22:30, Kristofer Pinholt, Peter Ernstved Rasmussen i Morten Vesterdgaard:
Walki uliczne między policją i anarchistami ogarnęły centrum Kopenhagi. Na ulicach rozbrzmiewa echo petard, które anarchiści wystrzelili do policji. Płomienie z rozpalonych ognisk na Nørrebrogade lizały nocne niebo, które nie było oświetlone przez lampy uliczne z powodu ich wcześniejszego rozbicia. Cegły, farba i kostka brukowa zostały użyte przeciwko policji, która w końcu odpowiedziała wielokrotnym użyciem gazu łzawiącego wobec tłumu rozszalałych młodych demonstrantów.
Szyby sklepowe uległy zniszczeniu od kamieni, które młodzież wyrwała z chodnika. Okoliczny posterunek policji został zaatakowany. Znaki drogowe zostały wyrwane z ziemi. Policyjne pojazdy w ferworze walki najechały na kilku protestujących. Kopenhaska policja o godzinie 21:30 w czwartek wieczorem aresztowała 160 osób, z tego 36 było cudzoziemcami. Około 20 protestujących zostało zeszłej nocy postawione przed sądem z żądaniem kary pozbawienia wolności. 17 z nich to cudzoziemcy. Niektórzy z aresztowanych mają poniżej 18 lat. Trzech demonstrantów zostało rannych. Wśród funkcjonariuszy policji nie ma poważniej pokrzywdzonych. „Mamy sytuację pod kontrolą, ale walki są. Używamy gazu łzawiącego i pałek, sytuacja spokojna wiec nie jest”, powiedział dyrektor ds. komunikacji w Kopenhaskiej Policji, Flemming Steen Munch. (…)
Wcześniej demonstranci wykonali ataki z zaskoczenia w kilku miejscach Kopenhagi. Ruch został zablokowany. Na ulicach palono ogniska. Tylko kilka dzielnic uniknęło gniewu protestujących. Mieszkańcy Nørrebro wyglądali z okien i krzyczeli do demonstrantów. Stowarzyszenia spółdzielców mieszkaniowych określały młodzież mianem psychopatów używających przemocy oraz metod terrorystycznych. (…)
Anarchiści dostali wsparcie aktywistów z kilku krajów europejskich, pomimo wzmożonej kontroli na granicach i wezwaniu przez policje funkcjonariuszy z całego kraju do Kopenhagi. W Oslo ponad 100 aktywistów obrzuciło duńską ambasadę butelkami z farbą. (…)
Zamieszki trwały całą noc, a młodzi demonstranci zapowiedzieli, że walka daleka jest od zakończenia.
Burmistrz Ritt Bjerregaard (Socjaldemokracja) przerwała wczoraj wakacje w związku z tą sytuacją. Nazwała przemoc na ulicach „niepokojącą” i „nie do zaakceptowania”: „Nie potrzebujemy młodych ludzi, którzy nie chcą uczestniczyć w życiu miasta. (…)”.

9 listopada, interpelacja w sprawie plakatów

Interpelacja radnego Marcina Gugulskiego w sprawie naruszania prawa przez osoby agitujące do udziału w blokowaniu manifestacji organizowanych w dniu Narodowego Święta Niepodległości
Ostatnio wyborcy informowali mnie o rozlepionych na Mokotowie (przy ul. Puławskiej, Al. Niepodległości, na rogu ul. Kazimierzowskiej i Dąbrowskiego itd.) licznych plakatach wzywających do blokowania manifestacji organizowanych 11 listopada w Warszawie. Autorzy plakatów podpisanych www.11listopada.org wzywają: „ani metra przemarszu” dla manifestacji „pod płaszczykiem rocznicy niepodległości”, a na stronie www powtarzają: „Od rana do wieczora ani metra przemarszu … / Przybywajcie licznie. / … Blokujemy! / … Najpierw skuteczna mobilizacja – następnie skuteczna blokada”.
Niezależnie od ustaleń właściwej prokuratury, która zapewne oceni, czy wezwania te wyczerpują znamiona występków opisanych w Art. 12. i 52. Kodeksu wykroczeń [Kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia – podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny. Podżeganie i pomocnictwo są karalne. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.], proszę o informacje, jakie czynności podejmuje lub zamierza podjąć Zarząd Dzielnicy lub podległe mu jednostki, by te lub inne pojawiające się na Mokotowie plakaty nakłaniające do udziału w przestępstwach lub wykroczeniach były niezwłocznie usuwane, a informacje o takich plakatach Straż Miejska niezwłocznie przekazywała właściwym organom porządku publicznego celem wszczęcia dalszych stosownych działań i ustalenia sprawców.
Odpowiedzi na interpelację udziela się na piśmie, w ciągu 21 dni od dnia jej złożenia. [§ 32 ust. 8. Statutu Dzielnicy Mokotów miasta stołecznego Warszawy]

10 listopada, zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia

Marcin Gugulski do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów, ul. Wiktorska 91a, 02-582 Warszawa
Niniejszym zawiadamiam o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia wykroczeń, określonych w Art. 52. § 2. i Art. 63a § 1. Kodeksu wykroczeń [Kw]w związku z Art. 52. § 1. pkt. 1 i Art. 12 Kw przez nieznane osoby, które w dniach poprzedzających 10 listopada 2011 roku w Dzielnicy Warszawa Mokotów w miejscach wskazanych w uzasadnieniu:
– nakłaniały inne osoby do popełnienia czynu zabronionego polegającego na blokowaniu, tj. na przeszkadzaniu lub usiłowaniu przeszkodzenia w przebiegu niezakazanego zgromadzenia zwołanego na dzień 11 listopada 2011 br. (Narodowe Święto Niepodległości) – co stanowi wykroczenie na szkodę interesu publicznego określone w Art. 52. § 2. Kw w związku z Art. 52. § 1. pkt. 1 oraz Art. 12 Kw;
– umieszczały w tym celu w miejscach publicznych plakaty nakłaniające do popełnienia wyżej wymienionych wykroczeń, przy czym znaczną część tych plakatów umieszczały w miejscach publicznych do tego nieprzeznaczonych, a niekiedy także zapewne bez zgody podmiotów zarządzających tymi miejscami – co stanowi wykroczenie na szkodę interesu publicznego (oraz – jeżeli właściwe podmioty prywatne lub publiczne podniosą tę sprawę – także na szkodę interesu prywatnego) określone w Art. 63a. § 1. Kw.
Uzasadnienie
Na skutek sygnałów otrzymanych w dniach 8 i 9 listopada br. od mieszkańców starej części Górnego Mokotowa, w trakcie przygotowywania zapytania i interpelacji radnego Rady Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy i gromadzenia informacji na posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa, Porządku Publicznego i Przeciwdziałania Patologiom Społecznym (której jestem wiceprzewodniczącym) zaobserwowałem w rejonie ograniczonym ulicami Woronicza, Puławską i Rakowiecką oraz Al. Niepodległości liczne plakaty wzywające do przeszkadzania lub usiłowania przeszkodzenia (poprzez „blokowanie”) manifestacji organizowanych 11 listopada w Warszawie. Autorzy plakatów podpisanych www.11listopada.org wzywają: „(…) RAZ W ROKU POD PŁASZCZYKIEM ŚWIETOWANIA NIEPODLEGŁOŚCI / WYCHODZĄ NA ULICE WARSZAWY (…) / 11 LISTOPADA / ANI METRA PRZEMARSZU SKRAJNEJ FASZYZUJĄCEJ PRAWICY / BLOKOWALIŚMY, BLOKUJEMY, BLOKOWAĆ BĘDZIEMY / PRZYBYWAJCIE W TYSIĄCACH. BĄDŹCIE SPONTANICZNI I PUNKTUALNI / CZEKAJCIE NA DALSZE INFORMACJE (na stronie www11listopada.org znalazłem też wezwania: „Od rana do wieczora ani metra przemarszu … / Przybywajcie licznie. / … Blokujemy! / … Najpierw skuteczna mobilizacja – następnie skuteczna blokada…”).
Z przytoczonej treści plakatu wnoszę – nie posiadając żadnych informacji na temat rzekomego przemarszu „skrajnej faszyzującej prawicy” – iż autorzy i propagatorzy plakatu nakłaniają do przeszkadzania lub usiłowania przeszkodzenia w przebiegu niezakazanego zgromadzenia (lub: niezakazanych zgromadzeń) zwołanego (lub: zwołanych) na dzień 11 listopada 2011 br. (Narodowe Święto Niepodległości) – co stanowi wykroczenie opisane w Art. 52. § 2. Kw [Podżeganie i pomocnictwo są karalne] w związku z Art. 52. § 1. pkt. 1. Kw [Kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia – podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny] i Art. 12. Kw [Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego].
Plakaty powyższej treści zauważyłem w dniu 8 i 9 listopada br. w następujących miejscach:
1. przy Al. Niepodległości:
a)      a) a budynku przy ul. Rakowieckiej 39 (PKO BP S.A., oddział 53 w Warszawie),
b)      b) na wiacie ZTM przed budynkiem w Al. Niepodległości 141;
2. przy ul. J. Dąbrowskiego:
a)      na mufach metalowych przed budynkiem przy ul. J. Dąbrowskiego 36;
3. przy ul. Kazimierzowskiej:
a)      na mufie metalowej przed budynkiem przy ul. J. Dąbrowskiego 34;
4. przy ul. Puławskiej:
a)      a) na mufie metalowej vis a vis ul. Woronicza (tuż przy wejściu na skwer);
b)      b) na dwóch billboardach firmy AMS vis a vis ul. Malczewskiego;
c)      c) na mufie metalowej przy ul. Okolskiej;
d)     d) na mufie metalowej na Skwerze Stanisława Broniewskiego „Orszy”;
5. przy ul. Rakowieckiej:
a)      a) na mufie metalowej przy wiacie ZTM przed budynkiem przy ul. Rakowieckiej 2;
b)      b) na tablicach na budynku przy ul. Rakowieckiej 2C (vis a vis Urzędu Dzielnicy).
Umieszczanie ww. plakatów w ww. miejscach publicznych (z wyjątkiem miejsca opisanego w pkt. 5b, które jest miejscem do tego przeznaczonym) stanowi wykroczenie opisane w Art. 63a. § 1. Kw.
Ponadto zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ww. plakaty umieszczano w niektórych z ww. miejsc publicznych (m.in. tych wymienionych w pkt. 1a, 1b i 4b) bez zgody zarządzających tymi miejscami, co – w przypadku potwierdzenia tego podejrzenia – także stanowi wykroczenie opisane w Art. 63a. § 1. Kw.
W związku z powyższym wnoszę o:
1.      1. przeprowadzenie lub zlecenie Policji przeprowadzenia czynności wyjaśniających, o których mowa w Dziale VII Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia i o wystąpienie do właściwego sądu z wnioskiem o ukaranie;
2.      2. powiadomienie mnie o wystąpieniu z wnioskiem o ukaranie lub o niewniesieniu wniosku o ukaranie.
#
Dziękuję blogerce sigi za podpowiedzenie i opracowanie wątku duńskiego, a Rafałowi Ziemkiewiczowi za zachętę do odświeżenia znajomości z tekstem kodeksu wykroczeń.