poniedziałek, 31 października 2011

Nie dla agentów ambasady, ale… w Bułgarii


Dzień po wyborach nowy prezydent zapowiada, że niezwłocznie odwoła z placówek 38 ambasadorów, którzy pod rządami partii komunistycznej byli agentami służby bezpieczeństwa.
47-letni Rosen Plewnelijew, uzyskał w niedzielnej II turze wyborów prezydenckich 52,2 proc. ważnych głosów, a rywalizujący z nim kandydat lewicy Iwajło Kałfin 47,4 proc. - poinformowała w poniedziałek rano Centralna Komisja Wyborcza.
Plewnelijew zapowiedział, że jednym z pierwszych kroków, jakie podejmie jako głowa państwa, będzie odwołanie 38 ambasadorów, którzy byli agentami dawnej służby bezpieczeństwa. „Szybko skończymy z przeszłością, żeby iść do przodu” - zapowiedział. Sprawa odwołania 38 ambasadorów ślimaczy się od prawie roku, bo dotychczasowy prezydent Georgi Pyrwanow odmówił podpisania potrzebnych dekretów, mimo stosownego wniosku rządu i uchwały parlamentu.
O dużych projektach energetycznych z rosyjskich udziałem, to jest o drugiej elektrowni atomowej w Belene, gazociągu South Stream i ropociągu Burgas-Aleksandrupolis, w których sprawie rząd od dwóch lat zwlekał z decyzjami, Plewnelijew mówi: „Należy rozpatrywać każdy projekt osobno. Będą realizowane, jeżeli zostanie dowiedzione, że są efektywne” i wyraźnie zaznacza, tańsze od budowy drugiej atomówki byłoby obniżenie energochłonności 750 tys. mieszkań budowanych metodą wielkiej płyty.
Czytaj też:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz