piątek, 27 maja 2011

Lewicowe filary i prawicowe protezy rządu

Ten wpis umieściłem rano na salonie24 pod tytułem Lewe Filary rządu Donalda bez Toli, a po południu - po interwencji jednej z blogerek - także w politycznie poprawnej wersji dla wielbicielek Donalda Tuska zatytułowanej Lewe filary rządu Donalda Tuska. Poniżej trzecia i - mam nadzieję że ostateczna - wersja tego tekstu a powyżej - jego tytułu.

Rząd ma w Sejmie poparcie koalicji PO+PSL, a gdy PSL bryknie - może liczyć na niezawodnych cichych sojuszników z SLD, PJN, małych kół poselskich i na większość posłów niezrzeszonych. Czwartkowe głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz pokazało jak ten mechanizm działa – mimo, że akurat tym razem podpieranie się pozakoalicyjnymi protezami nie było konieczne.
Przemawiając w imieniu SLD posłanka Elżbieta Streker-Dembińska uprzedziła, że nie powie wprost, jak będzie głosował jej klub, gdyż opinie w SLD są podzielone… Nie na tyle jednak, by któryś z posłów SLD wychylił się i poparł wniosek o wotum nieufności. 42 towarzyszy wstrzymało się od głosu – tym samym de facto popierając dalsze urzędowanie minister Kopacz, a dwoje (Anita Błochowiak i Wojciech Pomajda) poszło o krok dalej w stronę PO, bo głosowało przeciw.
Przemawiając w imieniu PJN poseł Andrzej Sośnierz zapowiedział, że „Klub Parlamentarny Polska jest Najważniejsza w głosowaniu nad odwołaniem pani minister Kopacz wstrzyma się od głosu” – tym samym de facto popierając dalsze urzędowanie minister Kopacz. Troje posłów PJN uznało jednak, że ta forma demonstracji poparcia dla polityki rządu jest zbyt słaba. Posłowie muzealnicy Lena  Dąbkowska-Cichocka i Jan Ołdakowski oraz poseł bloger Jan Filip Libicki poszli o krok dalej w stronę PO, bo wbrew stanowisku swego klubu głosowali przeciw wotum nieufności.
Rząd Donalda Tuska może też zwykle liczyć na głosy większości posłów dziś niezrzeszonych, choć jeszcze do niedawna brylujących w ławach PO lub SLD: Cezary Atamańczuk, Andrzej Celiński, Cezary Chlebowski, Ryszard Galla, Longin Komołowski i Kazimierz Kutz głosowali przeciw wotum nieufności. (Jeden jedyny niezrzeszony poseł Ludwik Dorn przemawiał i wraz z całym klubem PiS głosował za wotum nieufności.)
Niezawodnego wsparcia nie odmówiły panu premierowi i pani minister także trzyosobowe koła SdPl i SD, choć przemawiający w imieniu tego drugiego poseł prof. Marian Filar tym razem w zamian za poparcie rządu zażądał sprzedania mu używanej Toyoty Yaris z 2007 roku. Kto nie wierzy, niech przeczyta końcowy fragment jego przemówienia (poniżej) a potem rzuci okiem > tutaj <, na str. 5. zamieszczonego tam dokumentu.
Pani minister, chciałbym publicznie panią zapewnić, że jeżeli będzie pani miała do sprzedania używany samochód, to bez względu na kolor karoserii ja ten samochód od pani kupię. (Oklaski)
Po tym dictum, rozumiecie państwo, właściwie konkluzja polityczna mojego wystąpienia będzie taka, że Demokratyczne Koło Poselskie będzie głosowało przeciwko wotum nieufności dla pani minister. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)
No, ale poseł Filar ma też wiele innych powodów, by popierać ten rząd:
1) razem z wtedy jeszcze nie premierem Tuskiem należeli do Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności oraz – o czym świadczy cytowany tu fragment stenogramu z debaty sejmowej – są na ty (choć nieco jednostronnie):
Poseł [Profesor] Marian Filar: Szanowny panie premierze...
Prezes Rady Ministrów [Magister] Donald Tusk: Drogi Marianie...
2) lubią się z wzajemnością z toruńskim dodatkiem do „Gazety Wyborczej”,
3) wygrał proces lustracyjny, choć  w oświadczeniu lustracyjnym nie podał informacji o swojej pracy w latach 1978-1979 w Wyższej Szkole Oficerskiej MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie.
Po co (lub: za co) posłowie Atamańczuk, Błochowiak, Marek Borowski, Celiński, Chlebowski, Grażyna Ciemniak, Dąbkowska-Cichocka, Galla, Komołowski, Kutz, Libicki, Ołdakowski, Pomajda, Izabella Sierakowska i Jan Widacki głosowali tak jak głosowali - można spekulować.
Ale po co (lub: za co) głosowała tak jak głosowała zdecydowana większość posłów SLD, to mniej więcej wiadomo. Gdy w piątek rano, następnego dnia po odrzuceniu wniosku o wotum nieufności dla minister Ewy Kopacz, Sejm wybierał nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, zgłoszoną przez SLD kandydaturę prof. Andrzeja Wróbla poparło ponad 170 posłów z PO, 35 z SLD i 23 z PSL plus kilku posłów z SdPl, SD i PJN, a na rywalizującego z nim mec. Piotra Andrzejewskiego (obrońcę w procesach politycznych w czasach PRL i senatora sześciu kadencji) głosowało 148 posłów - niemal wyłącznie z PiS i PJN.
Rzecz w tym, że jeszcze w grudniu - gdy SLD po raz pierwszy zgłosił Wróbla do Trybunału Konstytucyjnego - Platforma Obywatelska głosowała przeciw i kandydatura upadła. Co się odwlecze to nie uciecze i dziś SLD ma Wróbla w Trybunale. A co ma w zamian PO? Czy tylko Kopacz w rządzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz