środa, 27 lipca 2011

Jaki prezydent, taka wizyta


Prezydent RP pojechał do Gruzji.
Z wizytą.
Strzelali do niego okupujący część Gruzji Rosjanie.
Nie trafili.
Marszałek Sejmu RP drwił:
- Jaki Prezydent, taki zamach.
Marszałek Sejmu RP kpił:
- Jaka wizyta, taki zamach.
Marszałek Sejmu RP szydził:
- Z trzydziestu metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera.
Potem tłumaczył, że używał ironicznego języka, który ludzie inteligentni rozumieją.
Potem tłumaczył, że ta ironia dotyczyła błędów popełnionych przez Gruzinów.
Potem tłumaczył, że nie mówił o Prezydencie RP Lechu Kaczyńskim tylko o Prezydencie Gruzji Micheilu Saakaszwilim.
Potem tłumaczył, że jego intencją nie było urażenie ani obrażenie prezydenta i że tylko złośliwcy mogą w ten sposób to interpretować.
Potem tłumaczył, że miał nadzieję, że zostanie jednoznacznie zrozumiany.
A potem Prezydent RP zginął w Rosji.
A Marszałek Sejmu RP za jął jego miejsce.
I pojechał do Gruzji.
Przyjął go Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili.
Złożył kwiaty przy bulwarze Marii i Lecha Kaczyńskich.
Nie strzelali do niego okupujący część Gruzji Rosjanie.
Nikt do niego nie strzelał.
Jaki zamach, taka i wizyta.
Zamachu nie było. O wizycie można powiedzieć to samo.
Moją intencją nie jest urażenie ani obrażenie prezydenta i tylko złośliwcy mogą w ten sposób to interpretować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz