O kolejnej odsłonie procesu lustracyjnego 54-letniego Józefa Zalewskiego, burmistrza podwarszawskiego Piaseczna, poinformował redaktor Piotr Chmielewski w lokalnym piśmie „Nad Wisłą”. Sprawa ma jednak charakter nie tylko lokalny. Kilka miesięcy wcześniej interesowały się nią ś.p. „Misja Specjalna” TVP oraz prasa lokalna. Tu korzystam jednak głównie z najnowszych ustaleń red. Chmielewskiego.
Piaseczno to miasto stare (prawa miejskie z 1429 roku), a dziś ponad 40-tysięczne. Sąsiaduje z warszawską dzielnicą Ursynów i szczyci się m.in. zajęciem pierwszego miejsca wśród najatrakcyjniejszych dla biznesu – zdaniem magazynu „Forbes”z 2010 – polskich miast liczących w 2009 roku mniej niż 50.000 mieszkańców.
W 2002 i 2006 roku burmistrzem Piaseczna w 2002 i w 2006 roku wybierano Józefa Zalewskiego. Sęk w tym, że pan ten – co każdy może sobie sam przeczytać w zamieszczonym na stronie internetowej IPN „Wykazie osób pełniących funkcje publiczne wg art. 22 ust. 1 ustawy z dn. 18 października 2006 r. – o ujawnianiu informacji o dokumentach…(Dz. U. z 2006 r. nr 218, poz. 1592, nr 249, poz. 1832, z 2007 r. nr 25, poz. 162)” – był, jak wynika z zamieszczonej tam informacji IPN „o dokumentach wytworzonych przez organy bezpieczeństwa” PRL na jego temat:
- Zarejestrowany 29.01.1979 pod nr. 25227 przez Wydz. III KSMO (następnie SUSW) [tj. przez Służbę Bezpieczeństwa Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych – ten i dalsze przypisy w kwadratowych nawiasach moje] w kategorii kandydat na TW [tj tajnego współpracownika].
Pozyskany do współpracy 17.02.1979 jako TW ps. „Józek” do sprawy obiektowej krypt. „Kuźnica”, do zabezpieczenia środowiska akademickiego na Uniwerytecie Warszawskim.
20.02.1979 zmieniono kategorię rejestracji na TW. Współpracę zakończono 17.04.1987 z powodu „odmowy współpracy”.
14.07.1987 materiały złożono w archiwum Wydz. "C" [tj. w archiwum] SUSW pod sygn. 18960/I, a następnie 11.08.1987 zmikrofilmowano (mkf. 18960/1).
Akta zniszczono za protokołem brakowania nr 88/90 z 19.01.1990.
Pozostał mikrofilm.
Tyle znalazłem w katalogu Instytutu Pamięci Narodowej.
= = = = =
Prokuratorzy IPN podejrzewają, że Józef Zalewski jest kłamcą lustracyjnym, bo o całym tym obszernym fragmencie swojej przeszłości w obowiązkowym dla samorządowców oświadczeniu lustracyjnym prawdy nie napisał.
20 listopada 2009 r. Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Warszawie skierowało do Sądu Okręgowego w Warszawie VIII Wydziału Karnego wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego w związku z powstałymi wątpliwościami co do zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego złożonego przez Józefa Zalewskiego oraz wydanie orzeczenia stwierdzającego, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
4 maja 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie VIII Wydział Karny (XVIII KL 369/09) wszczął postępowanie lustracyjne wobec Józefa Zalewskiego.
Proces lustracyjny burmistrza Zalewskiego miał się rozpocząć na przełomie października i listopada, ale w pierwszym dniu procesu aż do godz. 12 gmach warszawskiego sądu przy Al. Solidarności był niedostępny ze względu na alarm bombowy. Dopiero po sprawdzeniu budynku przez saperów sąd rozpoczął pracę. W posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami wzięli udział jedynie adwokaci Zalewskiego i prokurator z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Warszawie. Sam Zalewski nie pojawił się. Przedstawił sądowi zwolnienie lekarskie. Stawił się też tylko jeden z wezwanych świadków. Sprawa została odroczona.
Według ustaleń „Nad Wisłą”, na jednej z następnych rozpraw mają zeznawać osoby, które mogły być poszkodowane przez działalność TW „Józka”.
Jedną z nich jest Jakub Bułat, działacz Studenckich Komitetów Solidarności (SKS) i opozycji antykomunistycznej na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie i on i Józef Zalewski studiowali w latach 70. XX wieku.
= = = = =
W listopadzie 1977 roku inny, sławniejszy od TW ps. „Józek”, tajny współpracownik SB, Lesław Maleszka (TW ps. „Return”) informował ustnie oficera SB, że:
W Warszawie SKS wydał dotychczas dwa oświadczenia, które zostały rozkolportowane. Jedno dotyczy powstania SKS-u, celu i zamierzeń, a drugie dotyczy [prześladowanego] studenta [Macieja] Grzywaczewskiego. Warszawski SKS liczy 9 osób. Są to: [Ludwik] Dorn, [Urszula] Doroszewska, Kawalec Stefan, [Jan] Cywiński (kuzyn Bogdana [właściwie: Bohdana]), [Jakub] Bułat, [Michał] Worwong [właściwie: Worwąg], [Wiesław] Kęcik i dwie osoby z A[kademii] T[eologii] K[katolickiej].
28 listopada 1977 r. w notatce informacyjnej SB dotyczącej działalności SKS na Uniwersytecie Warszawskim, a w szczególności uczestników zajęć tzw. latającego uniwersytetu Towarzystwa Kursów Naukowych student III roku historii Jakub Bułat został wymieniony z imienia i z nazwiska.
Nie są to jedyne wzmianki na temat Jakuba Bułata, które można znaleźć w wyborze dokumentów poświęconych prześladowaniu studentów w ramach prowadzonej przez SB w latach 1977-1980 sprawy operacyjnego rozpracowania Studenckich Komitetów Solidarności kryptonim „Wasale”.
= = = = =
Tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia zeszłego roku, 23 grudnia 2009 r. Bułat wysłał na skrzynkę burmistrza Piaseczna e-mail: „Ustąp albo poruszymy co się da, żebyś zniknął z życia publicznego. [...] Człowieku, ratuj swoją godność”.
– Mam pewność, że łajdak donosił, bo szczegóły, których się dowiedziałem podczas przesłuchania w IPN, na to wskazują – tłumaczył potem Bułat reporterowi „Nad Wisłą”.
Zalewski nie komentował treści e-maila. Nazwał go „korespondencję prywatną”.
Burmistrz zaprzecza danym IPN, zgodnie z którymi przekazał Służbie Bezpieczeństwa PRL 95 ustnych informacji operacyjnych i 22-krotnie pobrał za nie wynagrodzenie. W wydanym na ten temat oświadczeniu podkreślał, że „nie współpracował z SB, nie podpisywał żadnego zobowiązania do współpracy, nie udzielał SB informacji i nie otrzymywał żadnych gratyfikacji pieniężnych i rzeczowych za rzekomą współpracę”.
= = = = =
Zalewskiego, który w materiałach przekazanych Państwowej Komisji Wyborczej był w 2006 roku przedstawiał się jako członek PSL z Jazgarzewa, bronią dwaj mecenasi ze ścisłej czołówki adwokatów postkomunistycznej lewicy. Mec. Bogumił Zygmont jest znany jako ekspert sejmowej komisji śledczej do zbadania okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki Barbary Blidy. Mec. Wojciech Tomczyk występował jako pełnomocnik m.in. w imieniu Józefa Oleksego, Zbigniewa Sobotki i Lwa Rywina.
„Nad Wisłą” przypomina, że nie jest to pierwszy przedwyborczy proces Zalewskiego. Cztery lata temu przed Sądem Okręgowym w Warszawie apelował on od wyroku, na który został skazany za złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego.
Wtedy prawomocny wyrok zapadł dopiero po wyborach (które Zalewski, zgłoszony przez pro-PSL-owski Komitet Wyborczy Stowarzyszenie Samorządowe Centrum, nieznacznie wygrał z rywalką z Platformy Obywatelskiej).
Przyczyna ówczesnego opóźnienia? Rozprawy nie mogły się odbywać, bo najpierw obaj obrońcy burmistrza stwierdzili, że są chorzy, a tuż przed wyborami sam burmistrz przysłał sądowi zwolnienie lekarskie.
W przypadku uznania za kłamcę lustracyjnego Józef Zalewski nie będzie mógł pełnić funkcji publicznych – w tym także funkcji burmistrza Piaseczna.
No i czy można mu się dziwić, że zamiast do sądu na rozprawę pan burmistrz jakże praktycznie poszedł na L-4?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz