Z sąsiadami z Chocimskiej tym razem rozmawialiśmy o czynszach.
Poszło o to, że w połowie października dostaliśmy pisemka z zawiadomieniami o rozliczeniu świadczeń za 2009 rok: każdy jakiś zwrot dostanie – kilkaset, a co najmniej sto kilkadziesiąt złotych mniejsze czynsze w listopadzie zapłacimy. Pan Henryk się cieszył, a pani Paulinka dziwiła, jak można być takim naiwnym.
Po pierwsze – mówiła – to są nasze własne pieniądze, przez cały zeszły rok co miesiąc pobierane jako zaliczki. To dobrze, że dłużnik wreszcie oddaje to, co mu rok temu pożyczaliśmy z górką a conto dostaw wody czy centralnego ogrzewania, ale żeby cieszyć się z tego powodu, to gruba przesada.
Po drugie i najważniejsze, 280 dni od końca okresu rozliczeniowego do wysłania zawiadomienia o rozliczeniu to o wiele za długo. Dlaczego Dział Obsługi Mieszkańców „Konduktorska” wysłał rozliczenie dopiero w październiku 2010 roku? W spółdzielniach przeważnie potrafią uwinąć się z rocznymi rozliczeniami już na wiosnę, w niektórych dzielnicach podobno też jakoś sobie z tym radzą, a u nas...
U nas, dzięki opóźnionemu rozsyłaniu rozliczeń, Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Mokotów mógł co najmniej od czerwca do października, czyli przez bite cztery miesiące, obracać naszymi kilkusetzłotowymi, dopiero teraz zwracanymi zaliczkami. Zaczęliśmy rachować.
– Tylko z naszej kamienicy – zapalała się pani Paulinka – mieli skromnie licząc 5000, na całej Chocimskiej było tego pewnie z dziesięć razy tyle, czyli jakieś 50.000, a gdyby policzyć wszystkie budynki mieszkalne administrowane przez „Konduktorską” i jeszcze dodać do tego budynki pięciu pozostałych mokotowskich DOM-ów (Madalińskiego, Polkowskiej, Służewca, Wierzbna i Wiśniowej), to można by się doliczyć tylu milionów, że z samych odsetek od takiej lokaty kilka rodzin mogłoby przez wiele lat żyć dostatnio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz